Łączna liczba wyświetleń

środa, 19 stycznia 2011

Jednak nie jest tak źle

Rozpoczynając moją przygodę z dietą myślałam, że będzie mi bardzo ciężko. Do tej pory największym moim problemem było maksymalne uzależnienie od czekolady - w jakiejkolwiek postaci by nie była :) Jak lody to czekoladowe, jak tort to też czekoladowy - wszystko musiało być czekoladowe.
Dzisiaj powoli mija już 10 dzień mojej diety i chyba powoli zaczynam o czekoladzie zapominać :) Moja ochota na słodycze codziennie jest największa wieczorem - ale wtedy żeby nie myśleć o jedzeniu to idę po prostu poćwiczyć. A potem po wysiłku i poswięceniu szkoda mi jest to wszystko zmarnować więc nie jem.
I tak póki co się jakoś kręci :)

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Pierwszy sukces

Czyżby dieta i ćwiczenia jednak przynosiły efekty? Po 7 dniach od rozpoczęcia "zdrowego stylu życia" waga spadała aż o 3,7 kg :) Rano nie wierzyłam własnym oczom. Ale w myśl zasady że wysiłek fizyczny jednak się opłaca postanowiłam że dzisiaj wieczorem znowu idę poćwiczyć

czwartek, 13 stycznia 2011

Czas się ruszyć!

Co zrobić żeby w końcu wybrac się na siłownię? - Oto jest pytanie :)
Po baaaaardzo długiej przerwie i po okresie intensywnego bronienia się przed wysiłkiem fizycznym postanowiłam - "Czas się ruszyć". Mój problem polegał na tym, że wracam dość późno z pracy. Podczas dnia moje chęci są wprost ogromne, ale jak tylko wieczorem przekraczam próg domu to moja motywacja spada do zera. Wymyślilam, że jak spakuję torbę wczesniej, włożę ją do samochodu a potem prosto po pracy pojadę na siłownię to może się uda.
No i się udało :) Byłam wczoraj w małym osiedlowym fitnessie. Zaraz po wejściu pomyślałam sobie "Co ja tu robię?" - ale od razu złapała mnie Pani instruktor i wszystko wytłumaczyła. Ćwiczenia były z rodzaju: "dla początkujących" - takie żebym kolejnego dnia mogła rano podnieść się z łóżka :)
No i podniosłam się dzisiaj - nic mnie póki co nie boli, ale zobaczymy jeszcze...

środa, 12 stycznia 2011

Projekt 234 - rozpoczety!

Witam wszystkich serdecznie na moim blogu
Na początek może słów kilka dlaczego w ogóle powstał blog. Postanowiłam w końcu poradzić sobie sama ze sobą czyli z moimi dodatkowymi kilogramami. Do tej pory brakowało mi nie tyle motywacji ile silnej woli żeby dać radę. Chciałabym się z Wami dzielić moimi rezultatami, przepisami i pozytwną energią że można sobie poradzić.
Sama nie wiem czy mi się uda - liczę jednak na Wasze wsparcie i na Wasze doświadczenia. Moją drogę do szczupłej sylwetki nazwalam "Projekt 234", ponieważ w 234 dni chciałabym osiągnąć sukces - czyli moją wymarzoną wagę 52 kg
Swoim blogiem chciałabym bardzo wesprzeć inne osoby, które również mają problem z nadwagą i nie wiedza jak sobie z tym poradzić.
A więc, do dzieła!